poniedziałek, 30 listopada 2009

"Narrenttrum" Sapkowskiego - e-book

Narrenturum, powieść Sapkowskiego której akcja toczy się na śląsku w trakcie wojen husyckich przeczytałem już jakiś czas temu. Książka sama w sobie jest dobra, lepsza nawet niż ostatnie tomy sagi o Wiedzminie, które moim zdaniem Sapkowskiemu nie udały się zbytnio. Mniej jest w niej na pewno nawiązujących do współczesności wtrętów, które demaskując fikcyjność przedstawionego świata, psuły nie co przyjemność czytania.

Nie trafiły mi w ręce kolejne tomy trylogii, więc o tym wypowiadać mi nie wypada, jednak powieść w formie trzy płytowego e-booka trafiła mi nie dawno w ręce.. i trzeba przyznać - spodobała mi się.
Byłem odrobinę uprzedzony do czytanych powieści jako takich, nie za bardzo wyobrażałem sobie w jaki sposób czytanie czegoś takiego może być przyjemniejsze od kontaktu z książką.

W tej chwili zarówno mam ochotę, jak i obawiam się kontaktu z innymi zdigitalizowanymi książkami. Na pewno niewiele zostało zrealizowanych z takim rozmachem - ponad stu aktorów, 'efekty specjalne' i specjalnie napisana do tej książki muzyka - tego raczej chyba nie należy spodziewać się po innych gadających książkach. Bardziej przypomina to słuchowisko radiowe czy nawet radiowy teatr niż zwykłe czytanie książki. Rewelacyjny jest narrator - Krzysztof Gosztyłła, podobnie świetną kreacje stworzyli Artur Barciś - jako naczelny inkwizytor, Adam Ferency jako Zawisza Czarny. O głównych bohaterach pisać nie będę - grunt że zagrali dobrze, i pasowali do swoich ról.
Jednym słowem - warto posiadać a jeszcze lepiej - kupić - może wtedy następne części zostaną też 'zekranizowane' w po

środa, 11 listopada 2009

"Lala" Jacek Dehnel

Nie wiedzieć czemu czytam ostatnio książki z gatunku pamiętników, wspomnień, dzienników i tym podobne. Nie ma w tym jakiegoś głębszego namysłu, chociaż może.

Książka Dehnela również można do tej kategorii zaliczyć, chociaż jest to o tyle nie typowe, że dotyczą historii opowiadanych przez jego babcię, napisane nie jako "w zastępstwie", ponieważ sama zainteresowana ukończonej książki nigdy nie widziała, a nawet jeśli to już nie była w stanie jej zrozumieć. A życie miała wyjątkowo barwne, podobnie jak rodzinę z resztą, o czym może świadczyć fakt że do czwartego roku życia nikomu nie przyszło do głowy nadać jej imienia - zamiast tego krewni wołali na nią 'lala'.

Stylem przypomina to trochę eseje Cherberta.
W każdym razie, warto przeczytać.

niedziela, 8 listopada 2009

"Nowe fotografie" Janusz Anderman

Wspomnienia autora w dość ciekawej formie opisane jako krótkie opowiadania opisujące zarówno wykonane jak i nie wykonane przez niego fotografie. Jeśli ktoś lubi to warto, chociaż nie wiedzieć czemu książka wylądowała w taniej książce na koszykowej...

czwartek, 5 listopada 2009

"Bel-Ami" Guy de Maupassant

I jeszcze raz Francja, cały czas wiek dziewietnasty. Przybysz z prowincji robi karierę w Paryżu jako dziennikarz w podrzędnej gazecie. Jednocześnie dzięki miłej powierzchowności i odrobinie sprytu uwodzi kolejne kobiety, dzięki czemu może wspinać się po kolejnych szczeblach kariery.
Nic szczególnego, ale czyta się dobrze.

"Wszystko dla Pań" Emil Zola

I znowu Francja, tym razem w dziewietnastym. Wokulski, bohater "Lalki" Bolesława Prusa, odwiedzając Paryż zdał sobie sprawę że jego sklep w porównaniu do sklepów paryskich jest jak ubogi krewny. Ciekawe co by powiedział odwiedzając magazyn Wszystko dla Pań który przypomina skrzyżowanie galerii handlowej z supermarketem.

Jeśli chodzi o fabułę to książka Emila Zoli przypomina "Lalkę", ale na opak. Tym razem to mężczyzna to ten niedobry zły kapitalista wykorzystujący do cna pracowników, zaś kobieta to niewinna dziewoja z prowincji która musi wyżywić dwójkę rodzeństwa. Sam wątek miłosny nie jest może, ciekawe jest spojrzenie od góry - właściciel sklepu i od dołu - ze strony pracownika na rozwijający się kapitalizm.

Octave Moruet, właściciel tego przybytku wpadł na kilka genialnych pomysłów - wypłata uzależniona od wyników sprzedaży, niska marża na produktach i duży obrót kapitału umożliwia mu zwycięstwo na rynku. Zastanawialiście się czasami dlaczego żeby kupić najpotrzebniejsze rzeczy trzeba przejść przez cały sklep? Albo dlaczego w supermarketach co jakiś czas zmieniają rozstaw regałów? Te metody są znane już od stu lat co najmniej..

Mouret nie waha się również wykorzystywać kobiety by zdobyć kontakty ich ustosunkowanymi byłymi kochankami. Typ niezbyt sympatyczny. W odróżnieniu od XIX wiecznej Polski Mouret dzięki inteligencji i pieniądzom zdobywa uznanie towarzystwa, a jedyna nieprzyjemność którą może go spotkać to miłosny zawód.

No a Wokulski miał przegwizdane, bo Łęcka nie chciała oddać mu się.. smutne w sumie.

niedziela, 1 listopada 2009

"Szkice piórkiem" Andrzej Bobkowski

Trudno opisać tą książkę. To dzienniki pobytu autora we Francji w okresie okupacji niemieckiej od 1940 do 1945, gdzie zajmował się opieką nad polskimi robotnikami.

Najłatwiejszy i najbardziej przystępna jest pierwsza część, gdy Bobkowski opisuje swoją podróż przez całą Francję na rowerze po ogłoszenie kapitulacji. Dalsza cześć jest nieco bardziej skomplikowana, zwłaszcza gdy autor pogrąża się w filozoficznych rozważaniach.

To, co najlepsze w tej książce to opisy i charakterystyka - zarówno polskiej emigracji jak i francuzów. Bobkowski nie oszczędza ani jednych i drugich, oskarżając mieszkańców Francji o megalomanie połączoną lenistwem, zaś Polaków - zwłaszcza 'elyty' polonocentryzm powodujący że nie są wstanie zrozumieć otaczającej ich rzeczywistości, a zwłaszcza polityki ponieważ 'Polska usiadła im na głowach'.

Jednak najbardziej uderzająca jest różnica pomiędzy "okupacją" Francji, a okupacją Polski. Francuzji, przynajmniej ich władzę zdecydowały się na kolaboracje z Niemcami, przez co u nich okres wojny przypomina właściwie sielankę. Co prawda brakuje żywności - co dla mieszkańców tego kraju wydaje się najważniejsze, ale nie ma mowy o masowych łapankach i egzekucjach i wszystkich innych zabawach które urządzali sobie Niemcy w trakcie wojny w Polsce.

Z drugiej strony książka ta pozwoliła mi pojąć dlaczego tak nie wiele osób w Europie zna naszą historię,
i dostrzec kilka spraw w znacznie szerszej perspektywie. Chociaż do Gwatemali tak jak autor raczej nie pojadę, żyjemy jednak na szczęście w trochę normalniejszych czasach. Chociaż nie wiele się tak właściwie zmieniło.

Cytat o stosunku francuzów i samego autora do komunizmu, choć nie tylko...

Bo muszą - psiekrwie w coś wierzyć. A jak się w nic nie wierzy to mówi, że "będzie lepiej" i że "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". A jak nie będzie lepiej? A jeżeli jest odwrotnie i nie ma tego dobrego, co by nie wyszło na gorsze? Jak na przykład rum. To co? To mam się wieszać albo truć tym gazem a volonte? A słońce to pies? A zielone drzewo to takie nic? A mruczący kot na kolonach, to nie warte życia? Koniecznie wiara, co? Wierzę w koty i w rum, i w słońce, i w zielone drzewa, i w wolność.

Trzech panów w łódce - -po raz kolejny

 Czytałem kiedyś już tą książkę i chyba nawet mi się podobała. Teraz przeczytałem ją po raz kolejny i nadal mi się podoba ale już nieco mnie...