„Boży wojownicy”, druga część trylogii husyckiej, a właściwie kontynuacja „Narrenturm” trzeba przyznać, trzyma poziom choć moim zdaniem, nie dorównuje powieści otwierającej cykl. Jako że w większości pojawiają się w niej ci sami bohaterowie, rozpoczynanie lektury od tej części raczej nie ma dużego sensu. Dla odmiany akcja samej powieści w dużej mierze toczy się w Czechach, choć na pewien czas wraca również, wraz z jednym z bohaterów na Śląsk.
Chyba trochę za szybko czytałem tą książkę bo nie jestem w stanie nic konkretniejszego napisać, a fabuły zdradzać nie chce, bo i po co. Kto będzie chciał to przeczyta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzech panów w łódce - -po raz kolejny
Czytałem kiedyś już tą książkę i chyba nawet mi się podobała. Teraz przeczytałem ją po raz kolejny i nadal mi się podoba ale już nieco mnie...
-
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o nową książkę Olgi Tokarczuk. Może nawet nie w stosunku do samej książki, która jest całkiem dobra, ch...
-
Dziennik ślimaka - książka którą kupiłem wyłącznie z powodu tytułu. Dlaczego - można się domyślić. "Takie wspominki" jak ktoś pow...
-
"Złego" Leopolda Trymada przeczytałem jakiś czas temu, w większości w pociągu. Jest to książka jednocześnie koszmarna, a zarazem w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz