Ta książka jest o codziennym życiu w małym prowincjonalnym mieście, które, prócz uczciwych obywateli zaludniają licznie złodzieje, oszuści i kobiety lekkiej cnoty.
O mieście, które (niestety) pełne jest piratów drogowych, szulerni, bazarów i miejsc w które nie jest zbyt bezpiecznie zapuszczać się po zmroku. O mieście które pomimo to przyciąga do siebie dużo mieszkańców z prowincji. Brzmi znajomo?
Tak, to książka o dziewiętnastowiecznej Warszawie.
W książce tej nie ma Wielkiej Historii, wojen, powstań ani (prawie) polityki. Znajduje się w niej opis codziennego życia mieszkańców Warszawy od XV do XIX wieku, większość jednak dotyczy wieku dziewiętnastego.
Jako że autor przez wiele lat zajmował się historią prawa, również ta książka koncentruje się na niezbyt przyjemnych aspektach życia miasta, dość szczegółowo przy tym opisując sposoby wymierzania sprawiedliwości (pręgierze, klatki, publiczne egzekucje czy też „wyświecanie z miasta nieżądnych białogłów”) Jest ona ponadto wzbogacona o wiele rycin, fraszek lub fragmentów artykułów prasowych.
Opisane w tej książce miasto nie istnieje, jednak pod wieloma względami przypomina jednak Warszawę, jaką znamy obecnie.
piątek, 17 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzech panów w łódce - -po raz kolejny
Czytałem kiedyś już tą książkę i chyba nawet mi się podobała. Teraz przeczytałem ją po raz kolejny i nadal mi się podoba ale już nieco mnie...
-
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o nową książkę Olgi Tokarczuk. Może nawet nie w stosunku do samej książki, która jest całkiem dobra, ch...
-
Dziennik ślimaka - książka którą kupiłem wyłącznie z powodu tytułu. Dlaczego - można się domyślić. "Takie wspominki" jak ktoś pow...
-
"Złego" Leopolda Trymada przeczytałem jakiś czas temu, w większości w pociągu. Jest to książka jednocześnie koszmarna, a zarazem w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz