"Złego" Leopolda Trymada przeczytałem jakiś czas temu, w większości w pociągu. Jest to książka jednocześnie koszmarna, a zarazem wyjątkowo wciągająca. Takie skrzyżowanie taniego romansidła z powieścią łotrzykowską ewentualnie kryminałem, ale to za dużo powiedziane. Plus Warszawa z lat powojennych wraz z jej kolorytem. Tytułowy zły to walczący z "chuliganerią" przestępca, anonimowy bohater pojawiający się tam gdzie jest potrzebny, broniący słabszych, głównie za pomocą swoich pięści. Staje się solą w oku Warszawskiego półświatka, jednocześnie narażając się Milicji, ale zyskując sprzymierzeńców, w tym goniącego za sensacją redaktora lokalnej gazety oraz lekarza pogotowia, konkurującego z tytułowym bohaterem o względy pewnej atrakcyjnej pracowniczki Muzeum Narodowego.
Zakończenie, według mnie nieco rozczarowujące, lecz dla każdego miłośnika literatury brukowej, zwłaszcza jeśli chodzi o bruki Warszawskie, lektura obowiązkowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzech panów w łódce - -po raz kolejny
Czytałem kiedyś już tą książkę i chyba nawet mi się podobała. Teraz przeczytałem ją po raz kolejny i nadal mi się podoba ale już nieco mnie...
-
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o nową książkę Olgi Tokarczuk. Może nawet nie w stosunku do samej książki, która jest całkiem dobra, ch...
-
Dziennik ślimaka - książka którą kupiłem wyłącznie z powodu tytułu. Dlaczego - można się domyślić. "Takie wspominki" jak ktoś pow...
-
"Złego" Leopolda Trymada przeczytałem jakiś czas temu, w większości w pociągu. Jest to książka jednocześnie koszmarna, a zarazem w...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz